Wpisy archiwalne w kategorii

Zalicz Gminę

Dystans całkowity:696.00 km (w terenie 5.00 km; 0.72%)
Czas w ruchu:31:11
Średnia prędkość:22.32 km/h
Maksymalna prędkość:45.00 km/h
Suma podjazdów:2034 m
Maks. tętno maksymalne:166 (94 %)
Maks. tętno średnie:127 (72 %)
Suma kalorii:7005 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:174.00 km i 7h 47m
Więcej statystyk

Wiśniew Domanice Wodynie Latowicz Siennica Kołbiel Wiązowna Halinów Dębe Wlk Mińsk Maz Cegłów Mrozy Kałuszyn Wierzbno Grębków Liw Mokobo

Środa, 1 maja 2019 · Komentarze(0)
Kategoria Zalicz Gminę
Wiśniew, Domanice, Wodynie, Latowicz, Siennica, Kołbiel, Wiązowna, Halinów, Dębe Wlk, Mińsk Mazowiecki, Cegłów, Mrozy, Kałuszyn, Wierzbno, Grębków, Liw, Mokobody, Kotuń, Skurzec, Wiśniew.
kilka gmin wpadło do puli zbieracza - ciężka to sprawa zebrać cały komplet jak już trzeba wyjeżdżać poza dom. Na dzień dzisiejszy (1.05.2019) zaliczone gminy: 873 co daje 95 miejsce na liście zbieraczy.
4:00 - pobudka, jeszcze pięć minut i wstaję, trasę z Wiśniewa mam zaplanowaną jeszcze w ubiegłym roku więc nie muszę się spinać, na luza śniadanko, kawka pakuję rower do samochodu i ruszam z domu o godz. 5:00
Za Lublinem kierunek Białystok i następnie na Siedlce skracając drogę przez Ulan - ta gmina jeszcze musi poczekać. Rozpoczął się majowy weekend więc co miejscowość to partol z białymi czapkami - nawet mieli wzięcie co było dziwne gdyż dosłownie osiem kontroli na 40 km drogi.
Wiśniew

Startuję na Zachód o godzinie 8:00 prognoza zapowiada deszcz po 11:00 więc zabrałem ze sobą kurtkę. Deszcze jednak będą przechodziły bokiem  :)



Z Bogiem!




























Kobiór Tychy Mikołów

Czwartek, 25 kwietnia 2019 · Komentarze(0)
Kategoria Zalicz Gminę
Kilka gmin zaliczonych przy okazji odwiedzin Tych. Wyjazd służbowy, a po robocie rower między nogi i heja w trasę.



Środa wieczorem w domu - jutro delegacja więc może wykorzystam wolny czas po robocie i załatwieniu spraw firmowych na zaliczenie kilku gmin... Opracowuję trasę w granicach 60km ze startem z miejscoości Kobiór -12km na południe od Tych. Dojeżdżam na start ok 14.00, przebiórka na parkingu koło ronda - trochę dziwnie to mogło wyglądać ale nikt się nie przyczepił.


Temperatura ok 25 st.C więc wrwszcie ciepło - jest to mój pierwszy wyjazd w sezonie 2019, który robię na krotko i nie marznę.
Z Kobióra ruszam na północ aleją prowadzącą przez las, po kilkunastu minutach dojeżdżam do Tych. Ruch samochodowy jest spory ale to nie wszystko co mnie spotka na małym kółeczku po Śląsku.

Wyjeżdżam na trasę DK44 w kierunku Mikołowa, droga bardzo ruchliwa ale na całej długości podjazdu posiada pobocze więc spokojnie można pokonać ten odcinek w pocie czoła.
Po zjeździe odbijam na Wyry
Kierunek na Łaziska Górne zjazdem w sporym ruchu, zawracam i pod górkę, po pokonaniu której z trasy 81 odbijam na Orzesze - wreszcie ulga. Asfslt w miarę dobry, droga osłonięta drzewami - to już śląskie trasy które spokojnie można pokonywać na rowerze.
Z Orzesza na południe w kierunku Suszca przez Żabiniec.

. W Suszcu kończą się drogi lokalne i wyjeżdżam na DW935 do Pszczyny i następnie do Piasku boczną drogą.

 Na skrżowaniu na Studzienice mam plan wracać już do Kobióra trasą DK1 a tu zakaz jazdy rowerem... droga DK1 zakorkowana w obu kierunkach stoją auta "czekając na Godota"
Decyduję się pokonać ten odcinek mimo zakazu jazdy rowerem ze względu, że i tak wszystko stoi. Między samochodami ale głównie pasem po prawej stronie i z wiatrem wiejącym mocno w plecy z prędkością 35 km/h udaje mi się wrócić do zjazdu na Kobiór.
Po ok. 2,5 godzinach jazdy melduję się na parkingu przy rondzie w Kobiórze z nadzieją na obiad w Restauracji pod Sikorką - niestety zarezerwowany na jakąś imprezę.



Zaliczam spożywczy czyli standardowo kończę na kanapkach tym razem z Salami.
Zaliczone gminy:
Kobiór, Tychy, Mikołów, Wyry, Łaziska, Orzesze, Suszec, Pszczyna.
Trasa lekko pofalowana o maksymalnym nachyleniu 4%. Za dużo krajówek i dróg wojewódzkich - następne planowanie wyłącznie po drogach gminnych, które są tu dobrej jakości nawet kosztem nałożenia kilometrów.
Po Śląsku jeździło mi się przyjemnie - wiele razy jeszcze czeka mnie Śląsk.

Zbuczyn

Sobota, 23 marca 2019 · Komentarze(0)
Kategoria Zalicz Gminę
Zbuczyn, Mordy, Przesmyki, Korczew, Paprotnia, Repki, Jabłonna Lacka, Sabnie, Sokołów Podlaski, Bielany, Suchożebry, Siedlce, Zbuczyn.
Przy wypełnianiu lokalizacji okazało się, że to województwo mazowieckie.
W rzeczy samej odwiedzając gminy Mielnik, Czeremchę, Kleszczele, Hajnowkę, Białowieżę czy Narewkę na poprzedniej mojej wyprawie zaliczającej gminy w lipcu 2018r. czuło się inny klimat odwiedzanych miejscowości. Niby Podlasie niedaleko od Mazowieckiego ale czuć, że inny region. Może to z powodu pory roku - pierwszy czy drugi dzień wiosny, surowe jeszcze warunki jak na rower, rano -3, w południe +15 ale wiatr cały czas zimny.
Piątkowy plan niesprecyzowany. Przebudzenie między pierwszą a drugą rano w sobotę - krótka decyzja, jadę. Planuję trasę w Sigmie - taką niezadługą bo to początek sezonu. Jadę na północ (mam plan na trochę gmin północno wschodnich w 2019). Baza Zbuczyn oddalony od domu 200km. Jadę samochodem - na miejscu jestem o godzinie 6.00. Zimno ale słonecznie - już jest na niebie wprawdzie jeszcze nie grzeje ale nadzieja na ciepły dzień.
Bezwietrznie - ale to się zmieni.


Pierwsza miejscowość po pięciu kilometrach od Zbuczyna na północ - Choja - posiada przerobioną nazwę. Jadę dalej, Słońce w prawym oku - jest dobrze
Zaczyna się świetnie




W taki właśnie sposób upłynęła droga do drugiej gminy na trasie - Mordy. 

Twarde zaliczenie tzn wizyta w centrum miasta


Cały czas ładny asfalt, słoneczko daje cienie na drodze, ruch samochodowy praktycznie nie istnieje o tej porze (jest godzina 7:00) 24 km za mną, temperatura w słońcu + 1st.C. miejscowość Górki:

Jadąc dalej w kierunku gminy Przesmyki zauważyłem, że zaczyna wiać z południa, jakoś lekko się jedzie :) 
Przesmyki, oglądam się za siebie :) - Może być.

Podążając w kierunku Północnym - miejscowość Dąbrowa - sporo starszych domów stojących blisko drogi, bez ogródków kwiatowych jak to często zdarza się w mojej okolicy na Roztoczu. Widać tutaj historię, ślady nie zostały zatarte przez współczesność.

Następna stacja - Korczew. W centrum na rozwidleniu dróg okazale prezentujący się Pałac w Korczewie wybudowany przez biznesowego Króla Podlasia, Wiktoryna Kuczyńskiego 
Pałac Korczew Ciekawa Historia. Pałac jest obecnie wyremontowany dzięki potomkom jego fundatora.

Postaram się kiedyś odwiedzić to miejsce turystycznie z rodziną.
Te tablice trochę przysłaniają widoki. godzina 8:30, 38km od Zbuczyna, temp. +3st.C wiatr nie przeszkadza.

Z Korczewa na PdZach przez Nowy i Stary Bartków (Nadbużański Park Krajobrazowy) Choć tablica ta jest ustawiona niefortunnie i raczej nie zachęca do zatrzymywania się w tym miejscu.

Do Paprotni (gmina)

Repki (gmina)

I Jabłonna Lacka

W kierunku Morszkowa (Chłodnia w Morszkowie) przed Morszkowem odbijam na prawo w nowiutki asfalt piękną nową drogą prowadzącą przez las w kierunku Gminy Sabnie



Sabnie - oczywiście twarde zaliczenie. najbardziej na północ wysunięta miejscowość mojej wyprawy po gminy. Za mną 87km, jest godzina 10.00 temp. 8 st.C. zatrzymuję się pod sklepem spożywczym Fasolka u miłej Pani kierowniczki zakupuję dwie kole i banana. Jestem już za połową trasy. Wiatr dosyć silny, południowy, zaczynam zauważać, że wieje - podczas posiłki chciało by się do słońca ale wiatr zimny.

Po 15 minutowej przerwie ruszam w kierunku Sokołowa Podlaskiego przez Grodzisk i Nieciecz. Niestety droga nie jest zbyt piękna, duże doły - zaliczam kilka rozkojarzony i mała awaria - błotnik mi chciał odpaść. 
Korzystam z kolejnej przerwy remontowej i ściągam tą zimową kurtkę. Jest cała mokra od potu i waży chyba z 10 kilo. Temperatura w ciągu 15 minut skoczyła z +8 do +13 st.C więc dalszą część walki z wiatrem aż do samej mety jadę w bluzie. 

Nieciecz Włościańska. Krzyż. 

I wjazd do Sokołowa Podlaskiego

Sokołów Podlaski - nie ma obwodnicy. Ruch duży. Krótka przerwa na zdjęcie i dalej w kierunku Siedlec.

Droga do Siedlec przez Patrykozy - Nakory, trochę piaszczysta, musi być akcent na wyprawie. Troszkę piasku na łańcuchu nie zaszkodzi.

Wjazd do Siedlec od strony Mostostalu, droga w robocie więc będzie ścieżka rowerowa.

Za Siedlcami wpadam na DK2 i już w kierunku Zbuczyna, jeszcze tylko Flaki w barze i już w samochodzie.
Traska fajna, tylko jeszcze nie jest ciepło. Przyroda w zimowym letargu, jeszcze nie budzi się do życia...
12 gmin na wyprawie zaliczone. Pozostało do zaliczenia 1639...



Mielnik

Sobota, 7 lipca 2018 · Komentarze(0)
Kategoria Zalicz Gminę
Melnik i wyprawa na Podlasie

Piątek wieczór - żona robi kanapki, pakowanie podsiodłówki (w prognozie możliwe przelotne opady) kładę się spać o 21.00 i pobudka o północy, kawa i kanapka. Pakuję rower do samochodu i jazda do Mielnika. Nocą drogi całkowicie puste i dystans jaki mam przejechać samochodem tj. 250 km upływa bardzo szybko. O godzinie 4.00 dojeżdżam na miejsce, jest już widno, szukam Urzędu Gminy i tam parkuję auto.

4.10 już jestem na rowerze. Plan trasy jest taki żeby odwiedzić przygraniczne gminy położone w podlaskiem więc ruszam wzdłuż bugu - dość szeroka rzeka na tej wysokości. Poranek rześki i trzeba pedałować dynamicznie żeby odsunąć od siebie wpychające się uczucie chłodu. Temperatura rankiem ok. 10st.C mimo lata. Po lewej ręce widoczny w oddali Wieprz i ścieląca się z lekka mgła, zabarwione światłem słonecznym chmury... jest pięknie i zapowiada się piękny dzień

W miejscowości Olchowicze przejeżdżam przez główną drogę w kierunku Grabarki - miejscowości sławnej w całej Polsce. Góra Grabarka to miejsce kultu religijnego wyznawców Prawosławia. Planuję, że pojadę tam w drodze powrotnej



Dojeżdżam do Drogi Wojewódzkiej 693 łączącej Siemiatycze z miejscowością Kleszczele. Na całej trasie mojej małej wyprawy nieco  inne niż na Zamojszczyźnie widoczne symbole religijne oraz oznakowany drogowskazami Szlak Cerkiewny. Warto poświęcić osobną wyprawę odwiedzając cerkwie znajdujące się na szlaku


W Kleszczelach skręcam w prawo w kierunku przejścia granicznego Połowce, a następnie do miejscowości Czeremcha i dalej wzdłuż granicy z Białorusią do miejscowości Dubicze Cerkiewne. Ku mojemu zaskoczeniu zaraz po wyjeździe z Czeremchy kończy się asfalt i zaczyna szutrówka... życie zamiera... nie widać żadnych ludzi przez najbliższe 20km. Jadę drogą tak blisko jak to tylko możliwe. granicy nie strzegą żadne zasieki tylko system elektroniczy? tego nie wiem i wcale nie chciało mi się próbować sprawdzać. W oddali słyszę intensywne szczekanie psa.

po kilku kilometrach miejscowość Opaka Duża - tam mieszkają ludzie, którzy nie mają drogi asfaltowej z żadnej strony.

Poczułem, że oddalam się od granicy i mknę z prędkością 8km/h w kierunku wspomnianych Dubicz Cerkiewnych. po dwóch godzinach dojeżdżam do drogi asfaltowej. Jest niewiele lepiej bo do samej Hajnówki nie widzę nikogo żywego. 
Hajnówka za to normalne poranne krzątanie się zaganianych ludzi, każdy kto nie śpi załatwia swoje przysobotnie obowiązki. Jest godzina około 8:00  i ok 90 km trasy za mną. 
Kierunek Białowieża. Tuż za torami przy tabliczce oznaczającej teren wojskowy (Nieznany Bór) robię krótką przerwę aby zdjąć rękawki spod bluzy, temperatura ma już swoje 17 stC. i kanapka smakuje przepysznie. Drzewa z jednej i drugiej strony drogi prawie zasłaniają asfalt, słońce świeci jasno i prosto w twarz oślepiając kierowców jadących na wschód, włączam światła ale i tak nie czuję się  bezpiecznie, po kilkunastu kilometrach osiągam cel

Jadę jeszcze kilka kilometrów do Białowieży, mijam się z pierwszym tej wyprawy kolarzem. Zawracam i teraz mogę pooglądać. Całe kilometry na przestrzeni których widać pousychane drzewa zarażone jakąś chorobą albo szkodnikiem lub celowym umyślnym lub nie działaniem człowieka. Grubsze okazy przy drodze (a może i dalej od drogi) są powycinane, drzewo jednak pozostawione na miejscu nie spowoduje raczej usunięcia szkodników. Młode drzewa głównie świerki są niestety też chore - jeszcze stoją ale rosnąć to już na pewno nie będą. Ocalała roślinność liściasta.
Powrót do Hajnówki to takie przemyślenia. Na wylocie z Hajnówki tankuję colę na orlenie i Grześka, a że biorąc dwa było "taniej" więc objadłem się słodyczami. Do bidonu idzie Muszynianka. 120km za mną. Kieruję się na północ do Narewki. W mieście mnóstwo ludzi. Tego mi brakowało, a może jest na tyle późno, że już ludzie powstawali - wcześniej na to nie wpadłem.

Zawracam, korzystając z okazji ściągam bluzę i nogawki - wszak już 10.00 i 150km za mną. Ruszam do najdalej położonej miejscowości mojej trasy - Narew - rozreklamowana tak tylko jak to możliwe przez firmę działającą w Narwi i innych mjescowościach - Pronar.
z Narwi na południe - jakoś lekko zaczęło mi się jechać, powróciła lekkość pedałowania :) to wiatr przestał przeszkadzać. Mimo to zaczynam rozglądać się za jakimś sklepem - jest! 175 km za mną. godzina ok. 11:00. W podsklepowym ogródku witam wesołą grupkę raczącą się zimnym piwem, jeden z kompanów leży już na stole, któryś prawi coś po białorusku. Kupuję wodę którą  ma dziwny po Muszyniance smak, colę i jem drugą kanapkę.
Ruszam w kierunku miejscowości Zbucz, przede mną mały podjazd, przepiękne widoki na podlaskie okolice ze szczytu wzniesienia.
jest tu naprawdę pięknie o czym, żeby nie było wątpliwości będę miał przypomniane od klienta spożywczaka na następnym postoju.
Za Zbuczem:

podwójne nazwy miejscowości podobnie jak w innych rejonach Polski, to już powrót i w dodatku cały czas z wiatrem, kilometry mijają szybko, została mi tylko stówa do Mielnika.
Następna gmina na trasie to Orla. zauważyłem, że nie buduje się tu za dużo nowych domów, nie widzę też dzieci ani rekwizytów świadczących o ich obecności... może tam mieszkają tylko starsi mieszkańcy?
Dojeżdżam do miejscowości Malinniki i drogą 66 kieruję się do ronda w Kleszczelach. Zostało mi tylko 45 km radości.
Po drodze odwiedzam obiecaną sobie Górę Grabarka


i za chwilę jestem w Mielniku. Koniec wycieczki. Jest godzina 16.00
w trasie przejechane 265km w ciągu 12 godzin. 
Podlasie to bardzo piękny region Polski. Warto tam spędzić trochę czasu. Dużo przejazdów zalesionymi terenami więc upał nie przeszkadza.
Jest co zwiedzać - ja poświęciłem mało czasu na zwiedzanie nie zatrzymując się w miejscowościach na trasie a jedynie je przejeżdżałem, odpoczynki planując poza miejscowościami.